W reprezentacji Polski w ostatnim czasie panowało niemałe zamieszanie. Zwolnienie Michała Dolezala było momentem kulminacyjnym, któremu sprzeciw pokazali polscy weterani. W końcu ogłoszono nowego szkoleniowca, którym tak jak spekulowano został Thomas Thurnbichler.
Stochowi, Żyle oraz Kubackiemu nie spodobała się informacja o odejściu Czecha. W wywiadach używali mocnych słów na temat braku komunikacji w Polskim Związku Narciarskim oraz braku zapytania zawodników o zdanie dotyczące właśnie tej zmiany. Instytucji nieudolnie próbował bronić Adam Małysz.
Kwestia nowego trenera była jedną wielką niewiadomą. Dwa tygodnie temu, podczas końca sezonu w Planicy, Polacy nie wiedzieli co będą robić dalej, jak będzie wyglądać ich tok przygotowań. Wszystkie problemy wewnątrz kadry zostały ujawnione, wyszły na jaw podziały w reprezentacji. Piotr, Kamil i Dawid stanęli murem za Michalem, lecz bezskutecznie – cały sztab szkoleniowy otrzymał wypowiedzenie.
Początkowo PZN zdementował zatrudnienie Thurnbichlera, lecz potwierdził rozmowy na ten temat. Następnie zarówno Austriacy jak i FIS za pośrednictwem mediów społecznościowych ogłosili, iż rozmowy przebiegły pomyślnie, a Thomas został trenerem Orłów. Polski Związek Narciarski poinformował o tym jako ostatni. W oficjalnym komunikacie mogliśmy przeczytać:
„Pamiętajcie, z Prezesem się nie dyskutuje, bo Prezes ma czasem rację. Potwierdzamy doniesienia Austriackiego Związku Narciarskiego i Międzynarodowej Federacji Narciarskiej dot. Thomasa Thurnbichlera – oficjalnie poznajcie nowego trenera Kadry Narodowej A w skokach narciarskich.”
„Naprawienie” polskiej kadry może być nie lada wyzwaniem. Szczególnie, że decyzja ta nie obiegła się pozytywnym odbiorem ze strony reprezentantów Polski.
Austriak jest już po spotkaniu online z swoimi nowymi podopiecznymi. Na dniach ma dojść do zobaczenia się ich w „cztery oczy”. Warto napomknąć, iż jest on rówieśnikiem Stocha czy Żyły. Nie jest to układ, który odpowiada Polakom – ciężko będzie naprawić rozgoryczenie weteranów.
Źródło: pzn
