Jednym z najważniejszych wydarzeń inauguracji Pucharu Świata Kobiet był powrót do rywalizacji po rocznej przerwie Maren Lundby. Norweżka mimo podwójnej zdobyczy punktowej, nie zaznaczyła swojej obecności w czołówce. Od początku jednak stara się brylować kontrowersyjnymi wypowiedziami. W jaki jednak sposób Lundby stała się dla jednych ikoną kobiecych skoków, a dla innych szaloną feministką i dlaczego jej powrót tak zagrzał świat skoków narciarskich?
Zaburzenia odżywiania
Na początek przypominjmy, dlaczego Maren Lundby zrobiła sobie rok odpoczynku od skoków narciarskich. W 2021 roku Norweżka toczyła trudny bój o utrzymanie wagi na główną imprezę sezonu – Mistrzostwa Świata w Oberstdorfie. Całość skończyła się drakońską dietą i intensywnym wypacaniem zbędnych kilogramów. W Niemczech dodatkowo Norweżka musiała przechodzić kontrole antydopingowe, co z punktu widzenia będącej na granicy odwodnienia zawodniczki było małym dramatem.
– Spotykałam ludzi na ulicy w krótkich spodenkach i T-shirtach, podczas, gdy ja miałam na sobie trzy warstwy odzieży. Wróciłam do hotelu, wzięłam gorący prysznic, po czym weszłam pod kołdrę grubo ubrana. Wypociłam się. Miałem nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, ale nie sądziłam, że może mieć to później takie konsekwencje. Mogę mieć pretensje tylko do siebie – napisała w tym roku w autobiografii
Dramat ten miał początkowo słodki smak – Lundby na Mistrzostwach zdobyła srebro na normalnej skoczni i złoto na dużej skoczni, a więc cel został osiągnięty. Norweżka jednak mocno rozregulowała sobie organizm, który zaczął się buntować. W walce o powrót do formy przed Igrzyskami nie pomógł nawet jesienny występ w norweskiej wersji Tańca z Gwiazdami – Lundby musiała odpuścić główną imprezę czterolecia.
Urodzona aktywistka
Lundby można uznać za symbol rozwoju swojej dyscypliny. W 2009 roku po raz pierwszy odbyły się Mistrzostwa Świata kobiet w skokach narciarskich, i to właśnie zaledwie 14-letnia wtedy Maren Lundby rozpoczeła tą rywalizację. Sportowe dorastanie pośród największych gwiazd miała zapewnione swoimi coraz lepszym wynikami. I przez te wszystkie lata wyrobiła sobie renomę kolejnymi sukcesami(ze złotem olimpijskim w 2018 na czele). Stąd kiedy przyszedł czas by kobiety zachciały dalszego rozwoju skoków narciarskich w ich wydaniu, Maren stała się najgłośniejsza.
Kiedy w sezonie 2020/2021 na potęgę odwoływano zawody Pucharu Świata z powodu zarazy, mężczyźni nie mieli problemu ze znalezieniem zastępczych lokalizacji zawodów. U kobiet było zupełnie inaczej:
– A co z kobietami? – grzmiała na twitterze Norweżka kiedy tylko znajdywano zastępstwa dla męskiego Pucharu Świata.
Podobnie mocno Lundby protestowała, kiedy FIS w kolejnych kalendarzach PŚ kobiet nie uwzględniał możliwości debiutu Pań na skoczni mamuciej:
– Nie jest dobrze, ale nie jestem zdziwiona. Niektórzy ludzie debatują, a potem decydują, nie mając o tym pojęcia. Nie ma ich podczas naszych zawodów i nie wiedzą prawie nic o naszej rywalizacji. – argumentowała skoczkini
Walka, którą podejmuje Lundby, przysporzyła jej dużej popularności w Norwegii. O jej skalę zapytaliśmy dziennikarza norweskiego Viaplay, Pettera Tenstada:
– Maren jest bardzo szanowana i popularna w Norwegii, nie jest to jednak popularność, która powoduje, że kibice przychodzą specjalnie dla niej na skocznie. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że jej praca na rzecz równych praw w skokach narciarskich sprawiła, że stała się bardziej znana.
Nowy temat – bodyshaming w skokach
Poprzednie batalie Lundby wygrała – kalendarz pań z roku na rok jest coraz bogatszy, a czołowe skoczkinie na skoczni mamuciej zadebiutują jeszcze w tym sezonie. Teraz walczy z problemem, który dotknął ją najmocniej – wyśrubowanymi normami BMI. W ostatnim roku Lundby wiele razy podkreślała, że obecnie skoki są sportem dla ludzi ekstremalnie chudych i granica dobrego smaku została przekroczona:
– Szkoda, że nie było możliwości skakania z większą wagą, ale w tej chwili nie ma takich szans. Chciałabym, żeby nastąpiły zmiany w przepisach, które ułatwiłyby każdemu sportowcowi bycie skoczkiem narciarskim. – tłumaczyła podczas Igrzysk Olimpijskich.
Kiedy Polski Związek Narciarski ustalił normy BMI by wymóc intensywniejszą pracę nad formą od swoich kadrowiczek. Lundby błyskawicznie podłapała temat:
– To druzgocące dla sportowców z mojej perspektywy. Oczekuje się, że młodsze dziewczęta schudną, aby dostać się do drużyny narodowej. – tak skomentowała decyzję PZN norweskim mediom
Powrót…
Przyszedł jednak obecny weekend i historyczne konkursy PŚ kobiet w Polsce i Maren wróciła. O kilka kilo cięższa niż przed przerwą. Ale nie to było najważniejsze. Oddajmy głos Petterowi Tenstadowi
– Moim zdaniem jej powrót jest fantastyczny. Myślę, że było mądre z jej strony, że wróciła możliwie szybko. Teraz wie na czym stoi i rywalizowała z mniejszą presją.
Szesnaste i dwudzieste czwarte miejsce podczas wiślańskich konkursów nie robi może wrażenia. Jednak w skokach narciarskich na najwyższym poziomie, trzeba docenić sam fakt, że po powrocie Norweżka w pojedynczych próbach prezentowała dobrą dyspozycję. Czy jednak to wystarczy aby wrócić do grona najlepszych skoczkiń świata?
– Zakładam, że Maren może ponownie osiągnąć światowy poziom, jeśli będzie w stanie przygotować się maksymalnie pod względem mentalnym. Jestem jednak równocześnie pewien, że przez ostatnie 2 lata poziom w czołówce u Pań mocno wzrósł, co nie ułatwi jej zadania – stwierdza Tenstad.
…i kontrowersje
Lundby nie byłaby jednak sobą, gdyby w ten weekend nie podnosiła tematów o które tak mocno walczy. W wywiadach dla norweskich mediów wciąz poruszała kwestię wagi w skokach narciarskich:
– Chciałabym móc rywalizować nawet z pięcioma nadprogramowymi kilogramami, które nie są dużą liczbą, ale kosztują kilka metrów w każdym skoku. (…) Jest wiele rzeczy, które można zmienić. Na przykład kombinezon nieco cięższej osoby mógłby być obszerniejszy lub taki zawodnik mógłby skakać na dłuższych nartach. – podsuwa kontrowersyjną tezę 27-latka – Teraz mogę skakać, mimo że jestem cięższa, ale jasne jest, jak daleko jestem od najlepszych. Gdyby istniał przepis, który pozwalałby wszystkim skoczkom na równą rywalizację niezależnie od wagi, myślę, że warto by było to wziąć pod uwagę.
Trzeba powiedzieć, że Lundby swój aktywizm wzniosła na wyższy poziom trudności. Walka o prawa kobiet w sporcie jest obecnie trendy i długofalowo może przynieść korzyści całym skokom narciarskim. Walka o prawa osób z wyższym BMI teoretycznie może być taka sama. W praktyce jednak jakakolwiek gwałtowna regulacja sprzętowa byłaby ogromną rewolucją w skokach narciarskich i wydaje się, że dyscyplina nie jest gotowa na świat kreowany przez Maren.
Ale nawet jeśli tą walkę Lundby przegra, to skoki kobiet wraz z jej powrotem zyskały. O ile z Norweżką nie zgadzam się w wielu kwestiach światopoglądowych, to wiem jedno – ta postać dodaje dużo kolorytu skokom narciarskim, jakikolwiek ten kolor nie jest.
Źródła wypowiedzi Maren Lundby: ApNews/NRK/VG